czwartek, 11 sierpnia 2011

Krynica

Heej :)
Dziś kolejna notka związana z moim weekendowym wypadem nad morze. Zatrzymaliśmy się w Krynicy Morskiej. Jest to typowa turystyczna miejscowość. Droga na plażę umila las, po drodze można kupić pamiątkach na licznych straganach. Znajduje się tam także molo od strony Zalewy Wiślanego.

molo;



pamiątki ;

Będąc nad Bałtykiem nie można pominąć pirackich klimatów!

kolega zsiniał z tego wyczekiwania na klientów! haha :)

Jeśli wybieracie się nad morze, a nie zdecydowaliście się do jakiej miejscowości to koniecznie weźcie pod uwagę Krynicę!
Bye ;)

piątek, 29 lipca 2011

Polska Wschodnia

Czeeść.
Wiem, miało być wczoraj, ale przez sprzątanie nie wyrobiłam się ;(
Ostatni weekend razem z rodziną spędziłam zwiedzając odległe zakątki naszego kraju. Chodzi mi oczywiście o Podlasie - krainę, do której częściowo nie dotarli wścibscy turyści szukających luksusowych hoteli (choć i takie się zdarzają ;)) .
Nie będę tego dzieliła na poszczególne dni, ale na miejsca, chyba tak będzie bardziej przejrzyście.

Białowieża
Kraina puszczy zamieszkanej przez dzikie zwierzęta: łosie, sarny, dziki i oczywiście żubry. Mnóstwo roślinności, szlaki turystyczne, bagna. Wycieczki do serca lasu niestety uprzykrzają komary! I to w ilościach hurtowych ;)
Dla zwiedzających przygotowane jest muzeum poświęcone puszczy i jej historii, a także park pokazowy zwierząt. Hodowane są tam zwierzaki w warunkach pół-naturalnych. Widziałam żubry (na zdjęciu wyżej), żubronie, koniki polskie, sarny, łosie, dziki i nie tylko. Ciekawa sprawa szczególnie dla dzieciaków, a warunki z pewnością lepsze niż w zoo.
W tej części Podlasia nie można zlekceważyć niezwykłości tamtejszych budynków. Ludzie mieszkają w małych drewnianych domkach w kolorowymi okiennicami i "wycinankami" z drewna. Coś niezwykłego!
Pogoda w Białowieży wahała się jak w całej Polsce. Ciągle trzeba było mieć przy sobie bluzę i kurtkę na deszcz!


Kruszyniany
Wieś znajdująca się kilka km od granicy z Białorusią. Zamieszkana prze Tatarów, którzy otrzymali tę ziemię za służbę w wojsku Jana III Sobieskiego. Znajduje się tam meczet - muzułmański odpowiednik naszych kościołów. Prowadzą do niego dwa oddzielne wejścia - dla kobiet i mężczyzn. Przed wejściej należy zdjąć buty. We wnętrzu znajdują się kolorowe dywany, minbar (coś w rodzaju kazalnicy), mihrab (nisza w ścianie), muhiry (cytaty z Koranu) i nie tylko.
Obiad zjedliśmy Tatarskiej Jurcie. Miałam okazję spróbować takich tatarskich przysmaków jak: kibiny, pierekaczewnik, tatarskie pyzy oraz pysznego napoju z miodu i cytryny! Wnętrze urządzone jest w tradycyjnym stylu. Pobyt w Kruszynianach wspominam jako niezapomniana okazja do poznania kultury Tatarów w Polsce. Do tamtej pory nie potrafiłam sobie wyobrazić jak Oni czują się w naszym kraju i jak wyglądają i zwyczaje. Mam nadzieję, że jeszcze tam wrócę :)

Budy
Wieś, w której nocowaliśmy. Pensjonat "Sioło Budy" składa się z kilku domków dla turystów urządzonych w regionalnym stylu, karczmy i skansenu. Jest to miejsce z pewnością przeznaczone dla osób pragnących wypocząć na wsi. Niestety brakuje tam odgłosu koguta o poranku i pasących się zwierząt na łąkach ;/

Ale się rozpisałam! Mam nadzieję, że taka dłuuga notka i ilość zdjęć Wam nie przeszkadza. Zobaczyłam tylko malusieńki kawałek wschodu naszego kraju, ale z niecierpliwością wyczekuję następnej takiej wycieczki ;)

Dzisiaj setny post! Dziękuję za liczne komentarze, odwiedziny i dodawanie do obserwatorów. Oby tak dalej! ;*
Miłego popołudnia :))

piątek, 8 lipca 2011

Lakier INGLOT 943

Witajcie,
od wczorajszego wieczoru jestem chyba najszczęśliwszym człowiekiem chodzącym po naszej pięknej planecie , wciąż chyba to do mnie nie dociera... Ktoś zgadnie o co chodzi? ;3
Dziś tak jak obiecałam parę słów o lakierze. Na tapetę biorę Inglota nr 943 - wakacyjna żółć.

Sam kolor jest super - przywołuje na myśl słońce i ciepłe wakacyjne dni. W sam raz na lato!
Opakowanie zawiera 16 ml, czyli dużo. Pędzelek jest wygodny, mam wrażenie, że momentami może być problem z odkręcaniem (ale chyba to tylko takie niesprawdzone przeczucie). I tu kończą się dobre strony tego lakieru.
Minusy:
* robi smugi
* potrzeba 3-4 warstwy by uzyskać efekt pełnego krycia
* długo schnie
* jest gęsty, ciężki do rozprowadzania
* drogi (20 zł)
Zawsze sądziłam, że lepiej kupić sobie porządniejszy lakier jednej firmy niż kupować kilka niepotrzebnych kolorów w to miejsce. Jednakże o wiele lepsza wydaje się już linia lakierów Essence Color&Go (5 zł z groszami)!
Wydawać by się mogło, że te gorsze strony, które wymieniłam da się jakoś zamaskować. Też tak myślałam. Jakież było moje zdziwienie, gdy po 4 godzinach po kąpieli w wannie, gdzie jedyną "ekstremalną" rzeczą było trzymanie gąbki, mój lakier był w stanie katastrofalnym!
Można wnioskować, że odpadł od wody?
Podsumowując: lakiery Inglota NIGDY WIĘCEJ, nie chcę się znowu naciąć.

Przypominam, że osoba która doda 400 komentarz otrzyma ode mnie prezent niespodziankę. Do równej liczby zostało już naprawdę niewiele!
Miłego popołudnia ;>

poniedziałek, 20 czerwca 2011

Domo kun!

Witam.
Mój blog zdobywa coraz większą popularność, komentarzy z notki na notkę jest coraz więcej (przebiliśmy magiczną 10). Dziękuję i oby tak dalej :*
Miałam dziś robić zdjęcia moim nowym butom, ale padła mi bateria w moim pancernym aparacie ;<
Nadrobię to jutro! Szykujcie się ;D

Domo kun! Co to takiego? Uroczy stworek, maskotka japońskiej telewizji NHK. Mieszka w jamie ze starym królikiem, fanem telewizji. Jego poczynania można oglądać w krótkich epizodach prezentowanych na antenie.
Jakbym widziała siebie z moim analogiem ^^
Z Domo kun powstają już nie tylko maskotki, a nawet czapki, pokrowce, koszulki, przebrania na Halloween!
źródło: google.com

Jak tylko znajdę wolną chwilkę uszyję sobie pokrowiec na telefon z motywem Domo! A co wy sądzicie o tym uroczym stworzeniu?
Pozdrawiam ;*

czwartek, 16 czerwca 2011

Lakier GOSH - Miss Minty (597)

Heej :)
Z Wawy wróciłam późnym wieczorem i byłam okropnie zmęczona. Operacja zaplanowana na 29 czerwca, więc zostanie mi jeszcze trochę wakacji ;) !

Lakier GOSH - Miss Minty (597)
 Dostałam do na urodziny. Szał na miętowe paznokcie opanował także mnie, więc uważam, że był to trafiony upominek. Szybko stał się moim numerem jeden wśród miętusów!
Modny odcień już kolejny sezon. Pojemność 8 ml. Ciekawe opakowanie i bardzo wygodny pędzelek. Dobrze się rozprowadza, nie ma smug, super konsystencja. Wystarczą dwie warstwy, by otrzymać odpowiedni efekt. Bez topcoat'a trzyma się około 4 dni. Niestety, w nocy porobiły mi się "odciski" od pościeli i włosów!



Jeśli chodzi o cenę to, po przejrzeniu internetu, myślę, że wynosi ona 25-30 zł.
Podsumowując:
*cenowo nie powala
*mimo paru wad rządzi wśród miętowych odcieni
*kolor w stylu "paznokcie gwiazd"
Także polecam ten lakier wszystkim, którzy są gotowi zainwestować w coś droższego. Obecnie szukam jakiegoś tańszego równie dobrego zamiennika.

Mam nadzieję, że moja mała recenzja komuś się przyda.
Tymczasem jutro znów jadę do stolicy do szpitala. Czeka mnie wizyta u anastezjologa.
Miłego popołudnia ;D

wtorek, 7 czerwca 2011

Lakiery!

Heej,
w drodze ze szkoły strasznie zmokłam, a z kolei przed angielskim padał deszcz. Na szczęście podwiozła mnie ciocia ;* Na angielskim miałam pisemny egzamin końcowy. I tak szczerze, to muszę stwierdzić, że poszedł mi fatalnie! ;(
Pisałam już, że kupiłam wczoraj na mieście nowe lakiery do paznokci. Ola przekonała mnie do zakupu tych rynkowych, na które nigdy nie zwracałam uwagi. Jaka ja byłam niemądra, 12 ml za 2,50 i jeszcze jaka paleta kolorów, ile ich jest, jakie wydajne i wgl. Jestem zachwycona! Z pewnością kupię jeszcze niejeden!

moje zajęcie na geografii ^^
A jutro konkurs o krajach niemieckojęzycznych. Trzymajcie kciuki! ;*

środa, 25 maja 2011

Wakacyjne lakiery - WIBO

Witajcie :)
Wczorajsza wizyta u lekarza potwierdziła moje największe obawy - będę mieć operację. Jeszcze nie wiem kiedy. Pewne jest to, że ten mój "kosmita" nie zniknie, a raczej urośnie.
Mimo to staram się myśleć pozytywnie, bo zawsze mogłoby być gorzej.

Dziś mam dla Was notkę o lakierach. Jest to moja nowa miłość. Wszystko zaczęło się rok temu przed wakacjami, gdy postanowiłam, że przestanę obgryzać paznokcie ;D

Lakiery WIBO

Z okazji urodzin dostałam trzy lakiery wibo. Szczerze to nigdy nie miałam produktów tej firmy. Można je dostać w rossmannie.
 Zielony na żadnym zdjęciu nie wychodzi tak jak w realu. Wpada w pastel i nie widać tego soczysto trawiastego odcienia.
Róż 132, żółty 307, zielony 263. Z tyłu widzimy: "Lakier z zaawansowaną multi-witaminową formułą wspomagający wzrost paznokcia." Czyli na mój chłopski rozum lakier z odżywką, tak? I jeszcze na zakrętce: wapń, proteiny soi, witaminy A, C, E.
Pędzelek całkiem całkiem warstwy 2 lub 3 w zależności czy zależy Wam na mocnej głębi koloru. Trwałość... Nie wypowiem się, bo lakiery miałam na sobie przez pół godziny, po czym musiałam je zmyć, bo jutro szkoła :/ . Zamiast tego powiem, że wysychają dosyć szybko.

Podsumowując:
+ kolory, przypominają i dają nastrój wakacji
+ wysychanie, dosyć szybkie
+ pędzelek wygodny
+ cena, dostępność
+ pojemność 8,5ml!
+ ma odżywkę(?) w sobie
- pędzelkowi dałam plusa, ale zasługuje też na minus: pojedyncze włoski odstają, to może przeszkadzać, ale nie musi


I to tyle. Chciałybyście zobaczyć moją kolekcję lakierów do paznokci? Jest ich całkiem sporo już ;D
Miłego dnia!
Akcja: Nie kradnij zdjęć!